sobota, 7 maja 2022

IV niedziela wielkanocna, 7.05.2022r.

 Liturgia słowa: Dz 13, 14.43-52; Ps 100, 2-5; Ap 7, 9.14b-17; J 10, 27-30

Co to znaczy - znać kogoś...? Czy wystarczy wiedzieć, jak ma na imię, jaki jest jego ulubiony kolor, co sprawia, że się uśmiecha albo znienacka smutnieje...? Czy wystarczy znać jego historię, marzenia i plany...? Umieć czytać pomiędzy wierszami, rozpoznawać to, co kryje się w półuśmiechu, wzruszeniu ramion, niedbałym machnięciu ręką? A może znać - to wiedzieć, skąd wzięła się niechęć do pająków, dlaczego dzwonek telefonu przyspiesza bicie serca a pozornie niewinna piosenka wyciska z oczu łzy...? Ile czasu potrzeba, by kogoś naprawdę poznać? I czym się go mierzy? Ilością wspólnie spędzonych chwil? Ich jakością? A może - tradycyjnie - miarowym biciem zegara, zmieniającymi się porami roku, kolejnymi rocznicami? I skąd wiadomo, że to już? Że wiem, znam, potrafię przewidzieć, mogę być pewna...? Nie tylko kogoś, ale również siebie... tyle razy przecież sama się na sobie zawodzę, odkrywam, jak niewiele o sobie wiem i jak bardzo to, co wiem, różnie się od tego, co jest... Na ile pozwalam komuś, by mnie poznał, by wiedział, co jest dla mnie ważne i co trudne, co cieszy i co smuci, czego się boję i wstydzę - i z czego jestem dumna...? Czy da się zbudować prawdziwą i głęboką relację jeśli ciągle tyle jeszcze nas zaskakuje, tak bardzo różni się nasze postrzeganie świata, sposób myślenia, przeżywania, czucia...? 

Moje owce słuchają Mego głosu... Mimo że próbuję iść za moim Pasterzem, tak często nie słucham Jego głosu, pozwalam, by utonął w kakofonii innych, nie nastrajam do niego swojego serca... Słyszę - ale nie słucham, bo wydaje mi się, że lepiej wiem, co będzie dla mnie dobre, bo przecież znam siebie, swoje potrzeby i ograniczenia... I Jego głos - który nigdy nie milknie - cichnie, przygłuszony znów tym, co bardziej moje niż Jego...

Znam owce moje... - co znaczą te słowa? I jak mi z nimi? Czy jestem gotowa przyjąć, że jest Ktoś, kto zna mnie naprawdę - i mimo wszystko dalej mnie kocha? Czy potrafię przyjąć, że Ktoś czyta w moich myślach, widzi moje serce, moją słabość, ciemność, wstyd - i nadal Mu na mnie zależy? Czy umiem zaakceptować fakt, że jestem Jego własnością, Jego ludem, jedną z owiec Jego pastwiska? Jak to możliwe, że jest gotów walczyć o mnie, jeśli ktoś będzie chciał wyrwać mnie z Jego ręki? Niepojęta jest Boża miłość, zupełnie niepodobna do naszej ludzkiej - nawet najpiękniejszej - miłości... Wyjątkowa, choć dla każdego jednakowo mocna. Niepowtarzalna, choć przecież taka sama... On zna mnie najlepiej... wie, dokąd mnie poprowadzić, żebym mogła odpocząć i nabrać sił ...wie, jak mnie pocieszyć, ale też zmobilizować do dalszej drogi... wie, kiedy zostaję gdzieś z tyłu, nie nadążam za resztą stada, gubię się i tracę Go sprzed oczu...

... a moje Mnie znają... bo przecież wiara jest relacją, jest wzajemnością. Jesteśmy w niej oboje - ja i Bóg.  Czy i ja znam Go tak samo dobrze? Czy potrafię choćby przez chwilę popatrzeć na świat i otaczające mnie sprawy Jego oczami? Czy wiem, co zrobiłby w sytuacji, w której właśnie się znalazłam? Czy zastanawiam się, jak rozwiązałby problem, z którym się zmagam? Czy chcę poznawać Go coraz lepiej, odkrywać Jego obecność w tym, czym żyję na co dzień... Czy chcę być blisko - tak blisko, jak to tylko możliwe - iść za Nim, by nie zginąć na wieki? Czy jestem gotowa umrzeć za Niego - jak On umarł za mnie...? 

Nikt - i nic - nie może wyrwać Cię z rąk Ojca. Nie ma takiej siły, która mogłaby sprawić, że On przestanie Cię kochać. Cokolwiek zrobisz, Bóg zawsze będzie przy Tobie - tak jak Mu na to pozwolisz. Możesz być nawet czarną owcą w Jego stadzie, możesz znajdować się gdzieś na szarym końcu, możesz nawet utknąć gdzieś z zaroślach, zgubić się - On będzie o Ciebie walczył, bo nigdy Mu nie przestanie zależeć właśnie na Tobie. Dla Niego jesteś tak samo ważny jak całe stado, które prowadzi. Jeśli będzie trzeba, wróci po Ciebie - o ile tylko będziesz tego chciał - albowiem Pan jest dobry, Jego łaska trwa na wieki, a Jego wierność przez pokolenia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...