sobota, 28 sierpnia 2021

XXII niedziela zwykła, 29.08.2021r.

 Liturgia słowa: Pwt 4, 1-2.6-8; Ps 15, 1-5; Jk 1, 17-18.21b-22.27; Mk 7, 1-8a.14-15.21-23

Kilka dni temu zorientowałam się, że gdzieś zginęły mi ważne dokumenty. Liczył się czas, a ja w popłochu przeszukiwałam wszystkie możliwe schowki i skrytki, gorączkowo przetrząsałam papiery, próbowałam za wszelką cenę przypomnieć sobie, co mogłam z nimi zrobić. Nic. Czarna dziura. Jako rasowa choleryczka zdążyłam obwinić wszystkich o ich brak - a potem swój gniew, frustrację i zdenerwowanie skierowałam przeciw sobie. No bo jak mogłam zgubić tak istotne papiery... powinnam ich pilnować jak oka w głowie... jestem tak nieporadna, beznadziejna, roztargniona, nieuważna... to wszystko moja wina... do niczego się nie nadaję... Bardzo łatwo było pogrążyć się w takim myśleniu. Znajdowałam coraz to nowe dowody świadczące o mojej niekompetencji. I kiedy tak zapadałam się coraz głębiej i głębiej - zadzwonił dzwonek. W drzwiach stała nieznajoma kobieta, a w wyciągniętych rękach trzymała moje zagubione dokumenty... Pomyślała, że są ważne i postanowiła mi je przywieźć. Ten zaskakujący gest wytrącił mi z ręki wszelki oręż. Poczułam się zupełnie bezbronna - ktoś obcy zadał sobie tyle trudu, żeby mnie odnaleźć... miałam ochotę uściskać tę kobietę, bo w tym momencie uświadomiła mi, jak dobry jest Pan, jak troszczy się o moje zwykłe codzienne sprawy, jak bardzo nie chce, żebym myślała o sobie źle... 

Bóg ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń. Ta prawda jest niezmienna od wieków, od początku istnienia świata - Bóg Cię kocha. Chce Cię takiego, jakim jesteś - nieidealnego, kruchego, narażonego na pokusy, słabego... bez względu na to, co Ty sam o sobie myślisz. Mówi Ci, że w Jego oczach jesteś kimś ważnym i wyjątkowym. Że dla Niego Twoje życie - jakiekolwiek teraz jest - ma znaczenie. Że jesteś Jego dzieckiem - chcianym i kochanym. Że troszczy się o Ciebie i Twój los, chce dla Ciebie jak najlepiej - dlatego wskazuje Ci prostą drogę praw i nakazów, których uczy nas wypełniać, abyśmy żyli i doszli do posiadania ziemi, którą nam daje. To jest słowo prawdy, którym Ojciec stwarza Cię na nowo, nadaje Ci tożsamość i poczucie przynależności. Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze - pisze święty Jakub. To nieprawda, że jesteś beznadziejny. To nieprawda, że Pan o Tobie zapomniał, że Go przy Tobie nie ma. To nieprawda, że do niczego się nie nadajesz, że wszystko, czego się dotkniesz, jest skazane na niepowodzenie... To tylko złudzenie, pokusa, fasada. To Ty tak o sobie myślisz i tak siebie oceniasz, najczęściej w przypływie złości i smutku... 

Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Codziennie do Twojego serca Bóg wlewa pełnię swoich łask i darów. Pytanie tylko, co zrobisz z tym, co dostajesz, na ile będziesz tym żył... Czy zostawisz to dla siebie, czy upchniesz gdzieś w głębi, by było "na potem", postawisz w kącie - i zapomnisz? Czy wprowadzisz słowo w czyn i tę dobrą nowinę poniesiesz dalej, w swoją codzienność? Czy pozwolisz Bogu przemienić swoje serce, by było choć trochę podobne do Jego serca - troskliwe, ofiarne, wrażliwe, pełne miłości i gotowe tę miłość wyrazić gestem, słowem, czynem? Wszystko zaczyna się w sercu... Ty jesteś w sercu Boga - i Bóg jest w Twoim sercu, a pierwsze - i najważniejsze - Jego przykazanie brzmi będziesz miłował... 



sobota, 21 sierpnia 2021

XXI niedziela zwykła, 22.08.2021r.

 Liturgia słowa: Joz 24, 1-2a.15-17.18b; Ps 34, 2-3.16-23; Ef 5, 21-32; J 6, 55.60-69

Tak często chciałabym zrozumieć... odpowiedzieć na trudne pytania, które w jakiś sposób wytrącają mnie z codziennego rytmu i budzą niepokój. Odkryć sens tam, gdzie na pierwszy rzut oka naprawdę go nie ma. Znaleźć przyczynę takiego a nie innego stanu rzeczy. Zajrzeć pod podszewkę świata - by wiedzieć, jak i dlaczego tak wygląda. Chciałabym zyskać pewność, że coś jest - albo tego nie ma. Mieć twarde dowody  na poparcie swoich tez i intuicji. Zrozumieć - i umieć w logiczny sposób wytłumaczyć. Przekonać się o tym, że za pojęciami kryje się prawda - jednakowa i niezmienna niezależnie od okoliczności. Śledzę więc słowa, tropię ich sensy i dociekam znaczenia - choć zazwyczaj natrafiam na mur, zamkniętą bramę. Wiem, że za nią znajdują się odpowiedzi - ale nie mam klucza, by otworzyć zaryglowany zamek Docieram do granicy moich możliwości poznania. Żeby ją przekroczyć, trzeba odważyć się na działanie niekonwencjonalne - ale racjonalista w mojej głowie szepcze, że lepiej nie ryzykować, bo to nie jest bezpieczne ani pewne. A ja lubię pewność i bezpieczeństwo...

Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem... takie słowa padają dziś w synagodze w Kafarnaum. Zapada niezręczna cisza i konsternacja. Wypowiedziane przez Jezusa zdanie przez chwilę wisi w próżni, odbija się echem od kamiennych ścian - ale po chwili, kiedy nie pojawia się żadne wyjaśnienie - budzi sprzeciw i mnoży pytania. No bo jak to? Jeść ciało, pić krew? Tak dosłownie? Tego nie da się zrozumieć. To nie do przyjęcia. To kłóci się z dotychczasowym porządkiem świata, z ofiarami składanymi w świątyni, z obyczajami, obrzędami, prawem... To was gorszy? Oczywiście, że tak. To jest kompletnie szalone, niezrozumiałe i tak... obce. A to dopiero początek... moment, kiedy trzeba podjąć decyzję, czy iść dalej - czy się wycofać. Posłuchać głosu rozsądku - czy serca. Zrozumieć - czy uwierzyć...

Wiara jest łaską. Pozwala widzieć to, czego na pierwszy rzut oka nie da się dostrzec. Przyjąć coś, co nie mieści się w ustalonym kanonie, co wymyka się spod żelaznych reguł logiki i rozumu. Wiara jest jedyną drogą poznania, że Jezus jest Świętym Bożym. Jest obietnicą spełnienia i życia w niebieskiej ojczyźnie. Ale z tą łaską trzeba współpracować... dbać o jej wzrost, pielęgnować, rozwijać. Patrzeć na świat z trochę innej perspektywy, oczyma wiary. Ufać, że we wszystkim jest sens - choć nie zawsze widoczny i możliwy do odkrycia, bo moje ludzkie możliwości są bardzo ograniczone... bo tylko Bóg jest Bogiem i tylko On zna wszystkie odpowiedzi...  

Czyż i wy chcecie odejść? To pytanie Jezus kieruje dziś do Ciebie. Czy chcesz odejść, kiedy robi się za trudno, kiedy nie znajdujesz rozwiązań ani wyjaśnień, kiedy nie rozumiesz? Czy chcesz odejść - bo nauka, którą głosi Pan stoi w sprzeczności z tym, co Ty myślisz, znasz, sądzisz? ... rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie... - to ten moment, kiedy musisz wybrać pomiędzy obcymi bóstwami a jedynym Bogiem. Czy zaufasz  Jego życiodajnemu Słowu? Czy uznasz swoją własną niemoc i słabość? Czy zgadzasz się na poczucie niespełnienia? Czy chcesz...? 

Twoje "tak" ma znaczenie. Twoje "nie" również - bo Pan nie robi niczego wbrew Tobie. Masz święte prawo wyboru w wolności. Możesz odejść. Możesz też zostać i powtórzyć za Piotrem: Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.





sobota, 7 sierpnia 2021

XIX niedziela zwykła, 8.08.2021r.

 Liturgia słowa: 1 Krl 19, 4-8; Ps 34, 2-9; Ef 4, 30-5, 2; J 6, 41-51

Czy chcieliście kiedyś umrzeć? Zapaść się pod ziemię, zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu? Może mieliście w swoim życiu taki moment, kiedy patrząc wstecz widzieliście tylko pasmo porażek, zawodów, nieszczęść? A może zdarzyło się Wam stanąć przed niebotycznie wysoką, gładką ścianą, której nie sposób przebić? Ja czasem mam poczucie, że jestem za szklaną szybą. Przyklejam do niej nos, wyciągam ręce, wołam - ale nikt mnie nie słyszy. Przezroczyste szkło sprawia, że nie mogę się schować, ale też pozwala mi patrzeć na to, co dzieje się wokół. Mimo że jestem na widoku - czuję się niewidzialna. Marzę wtedy o ciemności, która pozwoli mi się ukryć, o śnie, który pozwoli mi na chwilę uciec, przestać istnieć, nie brać udziału... 

Urzeka mnie historia Eliasza. Zmęczony, zniechęcony, rozgoryczony, zrozpaczony - ucieka na pustynię. Sama ucieczka niewiele jednak daje. To, z czym musi się zmierzyć, nosi przecież w sobie... Zawód. Porażka. Poczucie klęski. Kolejne nieudane przedsięwzięcie. Jest jak zwykle - czyli źle. Lepiej więc będzie zniknąć na zawsze, by nie musieć już walczyć, próbować, starać się... Przegrana bardzo boli. Więc co zostaje? Odcięcie się od ludzi to zdecydowanie za mało. Zabierz moje życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków. Beze mnie będzie lepiej... Bóg ma jednak inny plan. Oczyma wyobraźni widzę tego anioła - przygląda się z czułością śpiącemu Eliaszowi. Stawia na rozgrzanej ziemi dzban ze świeżą wodą. Kilka kropel wsiąka w piasek. Obok kładzie podpłomyk. Proste, codzienne znaki miłości, które mówią jestem blisko, troszczę się, zależy mi na Tobie. Potem szturchnięcie - może w ramię, może w stopę - niespodziewanie wyrywa proroka z głębokiego snu. Wstań, jedz - żadnych słów wsparcia, żadnej litości, pociechy - a jednak dar największy. Znak, że Bóg się troszczy. Że jest... Eliasz potrzebuje jednak czasu - nie jest gotów na współpracę - trwa w swoim przekonaniu, że to wszystko i tak jest bez sensu... więc scenariusz się powtarza. Pan niczego nie wyjaśnia, nie prostuje, nie naprawia - ale pokazuje, że jest jakaś przyszłość, że ta pustynia, ta ucieczka to tylko przystanek - przed Tobą długa droga. Te słowa niosą nadzieję - bo przeszłość już się wydarzyła, nie da się jej zmienić - ale podróż ciągle trwa... Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry...

Bóg jest zawsze. Nawet wtedy, kiedy chciałbyś zapaść się pod ziemię, bo tak bardzo zawiodłeś. Jest z Tobą, kiedy uciekasz od całego świata. Jest, kiedy zderzasz się ze ścianą. Jest, kiedy zamknięty w szklanej bańce z rozpaczą patrzysz na to, czego nie możesz doświadczyć. Jest, gdy wszystko w Tobie woła o pomoc, ale Ty milczysz. Niczego nie rozwiązuje za Ciebie - ale przychodzi. Czasem spotykasz Jego anioła - to Twój przyjaciel, który szturcha Cię w ramię i sprawia, że czujesz się mniej samotny. Czasem o Jego obecności świadczą drobne gesty - codzienne proste znaki miłości - kubek ciepłej herbaty z sokiem malinowym i plasterkiem cytryny, kawa w zagrzanym kubku... Czasem są słowa - jestem z Tobą, zależy mi na Tobie - ale bardziej to, co za nimi się kryje... Niekiedy wspólnie spędzony czas. Uśmiech - nawet ten smutnawy, dłoń, której można się złapać, krzyżyk kreślony na czole zanim zaśniesz... Bo kocham Cię Bóg mówi na tysiąc różnych sposobów i w tysiącach języków. Jego miłość wybrzmiała w ofierze Jezusa, w Jego oddaniu się Tobie - bez reszty, bez warunków, całkowicie... Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata. Za życie świata - czyli również za Twoje życie... On jest - co dzień karmi Cię miłością i co dzień daje Ci nadzieję - bo przed Tobą długa droga.






VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...