sobota, 2 kwietnia 2022

V niedziela Wielkiego Postu, 3.04.2022r.

 Liturgia słowa: Iz 43, 16-21; Ps 126, 1-6; Flp 3, 8-14; J 8, 1-11

Kiedy myślę o przeszłości, przenoszę się w czasy dzieciństwa, może wczesnej młodości. Osnute mgiełką wspomnień, nieco wyidealizowane wydarzenia wywołują u mnie najczęściej nostalgiczny uśmiech. Myślę, że jestem szczęściarą - bardzo szybko zapominam o tym, co było złe i trudne, nie rozpamiętuję swoich błędów i porażek, nie rozdrapuję ran. Ma to swoje dobre i złe strony - bo nie potrafię uczyć się na własnych błędach, za każdym razem popełniam je po raz pierwszy... To, co było, bardzo szybko traci się gdzieś w mojej pamięci - upchnięte w kącie pokrywa się coraz grubszą warstwą kurzu łagodzącego ostrość krawędzi, przygaszającego jaskrawość barw, tłumiącego czystość odbioru. Czasem tylko powraca, zawsze nagle i niespodziewanie, jakby ktoś rzucił na nie znienacka snop światła - by po chwili znów pogrążyć się w mroku niepamięci. Zamierzchła przeszłość... tak najczęściej o niej myślę, zwalniając się tym samym z obowiązku rozliczania się z nią. A przecież przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej - jak pisał Norwid. Ukrywa się gdzieś pomiędzy literkami wyrazu, który właśnie piszę, wdechem i wydechem, mrugnięciem powiek... 

Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto  Ja dokonuję rzeczy nowej; pojawia się właśnie. Tu i teraz kończy się przeszłość i zaczyna przyszłość, pełna obietnic, niespodzianek, marzeń i planów. To, co będzie, ważniejsze jest od tego, co było - pozwala zacząć od nowa, zostawić za sobą wszystko i ruszyć w nieznane. Co nas spotka? Jak tam będzie? Czy warto? Może lepiej zostać tu, gdzie jesteśmy - w znajomym miejscu, które udało się już jakoś oswoić, odkryć? Zawsze grozi nam przecież porażka... Bóg mówi jednak jasno i wprost - spokojnie, zadbam o was. Otworzę drogę na pustyni, dostarczę wody i rzek na pustkowiu... nie bójcie się. Zaufajcie. Jesteście ludem, który sobie utworzyłem...

Idź i odtąd już nie grzesz... Twoja przeszłość - jakakolwiek by nie była - wcale Cię nie określa ani nie skreśla. Chociaż inni chcą rzucać w Ciebie kamieniami, traktują Cię jak przedmiot... choć może Ty sam myślisz o sobie w taki właśnie sposób, może sobą gardzisz, może straciłeś nadzieję i z zamkniętymi oczami, upokorzony do granic możliwości czekasz na pierwsze ciosy, które udowodnią, że Twoje życie nie jest niczego warte - Jezus patrzy na Ciebie inaczej. On Cię nie potępia. Daje czas - Tobie i tym, którzy chcą Cię skrzywdzić - na refleksję. Lubię ten moment, kiedy wszystko na chwilę się zatrzymuje... Jak w stop-klatce widać kamienie w dłoniach faryzeuszy, złość - ale i gdzieniegdzie satysfakcję - wypisaną na ich twarzach, agresywną mowę ich ciał... pośrodku kadru znajduje się półnaga kobieta, rzucona w pył drogi jak szmaciana lalka, bosa, z potarganymi włosami i oczami utkwionymi w ziemi... i Jezus - zupełnie spokojny, jakby to wszystko, co tu się dzieje, Go nie dotyczyło - piszący coś palcem w prochu. Chwila trwa - tylko powoli zaczyna ubywać tych po lewej stronie... słychać głuchy stuk kamieni upadających na ziemię - aż w końcu zostają tylko we dwoje. Ona - ciągle czekająca na ciosy - i On - pochłonięty stawianiem kolejnych znaków. Przeszłość właśnie się skończyła, przyszłość zaraz się zacznie... Tu i teraz - w tym spotkaniu, w tej krótkiej rozmowie - jest obietnica nowego początku, nowego życia. Tak, jakby te znaki pisane przez Jezusa palcem na ziemi stanowiły grubą kreskę oddzielającą to, co było od tego, co będzie...

Zostaw za sobą to wszystko, co Ci ciąży, co Cię ogranicza i zniewala. Zostaw swój grzech, słabość, strach... Pozwól Jezusowi napisać na nowo Twoją historię, zaufaj Jego słowom i obietnicy. Jeszcze będzie pięknie... możesz ruszyć - choćby i przez pustynię, niepewny drogi i kierunku - bo On o Ciebie zadba, On się Tobą zaopiekuje, On może odmienić Twój los.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...