sobota, 12 lutego 2022

VI niedziela zwykła, 12.02.2022r.

 Liturgia słowa: Jr 17, 5-8; Ps 1, 1-5; 1 Kor 15, 12.16-20; Łk 6, 17.20-26

Życie nigdy nie jest nudne i monotonne. Jak diabełek z pudełka wyskakują z niego rozmaite niespodzianki - a my, jak dzieci, reagujemy rozmaicie - płaczem, śmiechem, strachem, agresją, zdziwieniem... Niekiedy zatrzaskujemy szybko wieczko udając, że niczego wewnątrz nie ma - innym razem bezradnie przyglądamy się temu, co wypełzło ze środka, czasem - piszcząc z radości - zamykamy je i otwieramy w nieskończoność... Śmiech i płacz, ciekawość i rezygnacja, odwaga i strach przeplatają się w naszym życiu jak awers i rewers rzuconej w powietrze monety. Co zostanie? Która strona zwycięży? I czy wynik zawsze będzie taki sam? A jeśli nie - to od czego zależy? Czy mam na niego jakikolwiek wpływ? Czy zostaje mi tylko przyglądanie się zręcznym palcom sztukmistrza i poczucie bezsilności? Chciałabym wierzyć, że nie... ale czy wtedy moje życie nie byłoby nudne i przewidywalne? Bo przecież - gdybym mogła - wybierałabym tylko to, co daje mi szczęście... Mój Bóg jest jednak Bogiem niespodzianek, których w żaden sposób nie da się zaplanować ani przewidzieć - dlatego, bo jest Bogiem właśnie... i kiedy wszystko zaczyna się wymykać spod kontroli - mojej kontroli - wtedy On może zacząć działać. Błogosławieństwo albo przekleństwo - to mój wybór. 

Pokładać nadzieję - to słowa - klucze do dzisiejszych czytań, ale też pytanie o źródło i przyczynę, o sens i cel mojego życia tutaj, na ziemi, o istotę mojej wiary. Co jest ważniejsze? Mój wybór, moje szczęście, moja wola - czy jednak coś więcej, Ktoś więcej... Skąd czerpię - czy jestem jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą czy bardziej przypominam dziki krzew na stepie? Gdzie są moje korzenie - czy puszczam je ku strumieniowi czy wybieram miejsce spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną? Komu ufam - sobie, swojemu ciału, sile, przenikliwości i bystrości - czy jednak Panu? Dokąd zmierzam - czy liczy się tylko to, co tutaj, na ziemi - bogactwo, pomyślność, ludzki szacunek - czy jest jeszcze coś więcej, coś ponad to wszystko - obietnica królestwa Bożego, którego nikt i nic nie zdoła nam odebrać...? 

Nadzieja nie jest naiwną wiarą w to, że niedługo los się odmieni, smutek zamieni się w radość, a życie z Panem Bogiem będzie zawsze przebiegało pomyślnie i bez żadnych zakłóceń... Nadzieja to przekonanie, że niespodzianki, które spotykają mnie na każdym kroku są wpisane w Boży plan, a ten właśnie plan jest stokroć lepszy od moich założeń i oczekiwań. Ufać to umieć oderwać wzrok od tego, co tu, na ziemi, i skierować go ku niebu, bo jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania... 

Pokładać nadzieję to wierzyć, że Bóg Cię kocha i troszczy się o Ciebie jak najlepszy Ojciec, dlatego daje Ci ten wyjątkowy prezent - życie - żebyś sam mógł odkrywać w nim to, co piękne, ważne i wartościowe. Ból, cierpienie, smutek - ale też radość, sukces i bogactwo - towarzyszyć Ci będą stale. Nie na wszystko masz wpływ - niespodzianki bywają miłe lub wcale nie - od Ciebie jednak zależy, co z nimi zrobisz... I czy skupisz swoją uwagę wyłącznie na kolejno wyskakujących z pudełka sprawach, problemach, zadaniach - czy też będzie Cię stać na podniesienie głowy i zauważenie, że jest jeszcze coś więcej, jakaś inna przestrzeń, odmienna perspektywa... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...