sobota, 4 grudnia 2021

II niedziela Adwentu, 5.12.2021r.

 Liturgia słowa: Ba 5, 1-9; Ps 126, 1-6; Flp 1, 4-6.8-11; Łk 3, 1-6

Lubię poczucie wolności, które daje mi przebywanie na otwartej przestrzeni - bezkres pól gdzieniegdzie przyprószonych śniegiem, ściernisko rozciągające się aż po horyzont, brązowe skiby ziemi, które zdają się czekać na nowy zasiew... Lubię późnojesienne puste pola, nad którymi rozciąga się ciemnoszare niebo i tę ciszę, tak intensywną, że aż dzwoni w uszach. Tutaj każda myśl wybrzmiewa echem, każdy szelest zwraca uwagę. Człowiek pozostawiony jest sam ze sobą - i bywa to naprawdę dobrym doświadczeniem. Samotność można oswoić, zadomowić się w niej, polubić, odkryć jej bogactwo i piękno; zgoda na nią może stać się początkiem pięknej przygody - bo wtedy wyostrzają się zmysły na tyle, że można usłyszeć głos Boga. 

Głos wołającego na pustyni niesie się bardzo daleko. Pustynia to w ogóle miejsce uprzywilejowane - tu spotkać można Boga, który mówi; tu można uciec od tłumów domagających się znaków i cudów; jest to też sceneria walk wewnętrznych, sporów z samym sobą, pokus i prób charakteru. Izraelska pustynia nie jest piaszczystą równiną - to pagórkowate nagie wzniesienia ciągnące się aż po widnokrąg, głębokie rozpadliny i porzucone gdzieniegdzie skały, popielaty kurz i wiatr przenikający do szpiku kości. Widoczność jest dość ograniczona - za to głos niesie się daleko, zwielokrotniony przez echo odbijające się od skał. Trudno w tym labiryncie odnaleźć człowieka, który woła - za to słowa są doskonale słyszalne, o ile oczywiście ktoś zapuści się w ten nieprzyjazny labirynt - jak prorok Jan. On usłyszał słowo, które Bóg kierował do całego narodu, ale nie zostawił go tylko dla siebie, nie pozwolił też, by Głos zniknął - wyruszył z Nim między ludzi głosząc prawdę, że Pan jest blisko, że nadchodzi Ten, Który odmieni znowu los, poprowadzi Izraela do światła swej chwały, Zbawca... 

Głos wołającego na pustyni nie milknie. Słowo obietnicy nadal rezonuje echem w skalnych rozpadlinach. Bóg o nich pamiętał. Bóg na Ciebie czeka. Bóg się zbliża - nie po to, żeby odebrać Ci wolność, nie po to, by Cię ukarać i potępić - przychodzi do Ciebie, by okazać Ci swoje miłosierdzie i sprawiedliwość. To od Ciebie zależy, ile ścieżek wyprostujesz, ile relacji zdążysz naprawić, ile dróg przygotujesz na Jego przyjście. Pewnie trudno będzie zasypać wszystkie rozpadliny, zakończyć wszystkie spory, wyrównać pagórki, zadośćuczynić za każde wyrządzone zło... Ważne jednak, by próbować zrobić cokolwiek, odgruzować choć kawałek drogi, uprzątnąć śmieci i robić miejsce dla Pana - a nie tylko czekać... Rozejrzyj się wokół i zobacz, w jakiej przestrzeni, w jakim miejscu się znajdujesz... czy jest to ciemna dolina, labirynt krętych ścieżek, polana na środku lasu, zaorane pole... Ile widzisz? Jak daleko sięga Twój wzrok? Czy dostrzeżesz światło na końcu drogi? Czy tylko błędny taniec cieni w ciemnej jaskini? Czy wiesz, dokąd iść? Czy chcesz...? 

Bóg Cię odnajdzie. On zna drogę do Twojego serca i chce do niego dotrzeć ze Swoją miłością, przebaczeniem, poczuciem sensu i celu - jeśli tylko Ty będziesz tego chciał. On zasypie wszystkie doły, zniży góry, poprowadzi Cię do Siebie, jeśli zrobisz choć jeden krok w Jego stronę. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...