sobota, 18 września 2021

XXV niedziela zwykła, 19.09.2021r.

 Liturgia słowa: Mdr 2, 12.17-20; Ps 54, 3-6.8; Jk 3, 16-4, 3; Mk 9, 30-37

Mam taki zwyczaj - zanim położę się spać, zaglądam do pokojów moich nastolatków. Gaszę niepotrzebnie palące się światło i - niekiedy lawirując pomiędzy rozrzuconymi na podłodze drobiazgami - podchodzę do łóżka. Poprawiam rozkopaną kołdrę, odgarniam włosy z czoła i kreślę na nim znak krzyża. Zatrzymuję się na chwilę, by posłuchać miarowego oddechu, zachwycić się kształtem ucha, nosa, kolorem włosów, doskonałością paznokci... To taki mój matczyny czas, wyjątkowy i bardzo cenny. Patrzę na twarze pogrążone we śnie - tak bliskie mi, a jednak tak w tej chwili odległe; znajdujące się niby tu, a przecież w zupełnie innej przestrzeni, do której nie mam wstępu - i ogarnia mnie czułość. W tej jednej chwili jestem w stanie wybaczyć im wszystko - niewyniesione śmieci, nastoletnie fochy, rzucone w gniewie słowa, które ranią jak żadne inne... są teraz tacy bezbronni, delikatni, pozbawieni swoich masek, fortec, mechanizmów obronnych... To czas na mój macierzyński rachunek sumienia - bo przecież ja też tyle rzeczy dziś zawaliłam... może niezbyt uważnie słuchałam, nie poświęciłam wystarczająco dużo czasu, zabrakło mi konsekwencji, nie dopilnowałam... Postanawiam sobie, że na pewno jutro będzie lepiej, postaram się bardziej, będę bliżej - a potem zostawiam ich, bo kiedy patrzę zbyt długo i zbyt intensywnie, potrafią się obudzić - zupełnie jakby czuli albo (co gorsza) słyszeli moje myśli...

Wierzę, że tak samo patrzy na mnie Bóg. Bo przecież tak często mi nie wychodzi, złoszczę się - na siebie, na świat, na ludzkość... Zdarza się, że czuję się jak w potrzasku - bo ktoś mnie dotknie, zrani, skrzywdzi niechcący... Tak często walczę - ze sobą i ze światem. Potrafię kłócić się dla samej kłótni - zamiast zaprowadzać pokój... a mimo to Bóg mnie kocha. Jestem Jego dzieckiem. Zna moje serce, w którym nie zawsze panuje ład i porządek. Wie, że często zamiast słuchać Jego głosu - idę za swoim przekonaniem. Nie rozumiem Jego słów, a boję się Go pytać - bo w głębi duszy wiem, że odpowiedź, którą usłyszę, wcale nie będzie po mojej myśli. Bo ja chcę inaczej. Ja chcę... 

Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich... trudna to droga. Oznacza, że to już nie ja rządzę moim życiem, ale Panu oddaję jego ster. To On wyznacza mi miejsce i zadania, On uczy pokory i służby. Nie są to wcale pojęcia abstrakcyjne, ale właśnie realizujące się w najprostszych i najbardziej niepozornych sytuacjach, w codziennym życiu, w powołaniu... To ten moment, kiedy przychodzi mi zrobić coś, czego nie chcę, bo wydaje mi się pozbawione znaczenia. 

Jesteś dzieckiem w ramionach Jezusa. Stawia Cię dziś naprzeciw ludzi i świata, który nie zawsze jest przyjazny i życzliwy. Twoja obecność nie zawsze jest mile widziana - zdarza się, że jest niewygodna, nie na miejscu, nie teraz i nie tu... Najważniejsze jednak jest, to że Bóg podtrzymuje całe Twoje życie. Jest z Tobą, kiedy zostajesz postawiony naprzeciwko innych, jest i wtedy, gdy spiskują przeciwko Tobie albo kiedy się skarżysz i gdy cierpisz. Ogarnia Cię zewsząd i z czułością pochyla się nad Tobą - jak matka nad śpiącym dzieckiem - bo kocha Cię zawsze, niezależnie od tego, co nabroiłeś... 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...