sobota, 25 września 2021

XXVI niedziela zwykła, 26.09.2021r.

 Liturgia słowa: Lb 11, 25-29; Ps 19, 8-10.12-14; Jk 5, 1-6; Mk 9, 38-45.47-48

Każdy z nas ma tu, na ziemi, swoje zadania. Ja też. Czasem są to rzeczy wielkie, wiążące się z ogromną odpowiedzialnością nie tylko za siebie, ale też za innych - innym razem zupełnie niepozorne i błahe, a jednak bardzo potrzebne. Zadania, które wykonuję, przynoszą czasem spektakularne efekty - a niekiedy są tylko drobnym trybikiem w machinie codzienności, zupełnie niewidocznym. Zdarza się, że wydaje mi się to niesprawiedliwe i nieco okrutne - zwłaszcza wtedy, gdy jestem przekonana, że zrobiłabym coś lepiej, że ten świat wyglądałby zdecydowanie przyjaźniej, gdybym to ja stała na jego czele... Bo przecież jestem kreatywna, odpowiedzialna, sprawiedliwa.... hola hola, stop! Tak łatwo zabrnąć w to myślenie za daleko... i już jestem w miejscu, gdzie króluje - ja, mój moje... mój potencjał, moja wola, mój pomysł na... 

W liturgii słowa spotykam dziś Jana - umiłowanego ucznia, apostoła, tego, który był chyba najbliżej z Jezusem - który nie bardzo wie, co zrobić z tym, czego był świadkiem. Ktoś spoza grona uczniów Jezusa wyrzuca złe duchy. Jakim prawem? Przecież nie chodzi z nami... nie jest powołany do zadań specjalnych. Nie powinien... na wszelki wypadek więc najlepiej będzie mu zabronić - to nie jest jego rola... tylko ten, kto jest tak blisko Mistrza jak my może działać cuda... A jednak cała ta sytuacja nie daje mu spokoju - konfrontuje więc swoje zdanie ze zdaniem Jezusa, szukając potwierdzenia, że dobrze zrobił, że ma rację... tak bardzo przypomina Jozuego domagającego się od Mojżesza, by ten zabronił prorokować komuś, kto jest poza namiotem... Nauczyciel patrzy jednak inaczej, szerzej. Dla Niego ważny jest efekt - dobro i miłość okazane drugiemu człowiekowi. I pokora... bo wielkość człowieka mierzy się właśnie tą kategorią. Nie jest istotne, czy ktoś chodzi z Jezusem - o ile w Jego imię i Jego mocą służy innym, o ile staje w prawdzie, że to już nie ja mój moje - ale Jego wola się spełnia...

Nakazy Pana są radością serca... najważniejsze jest pełnienie Jego woli i podążanie za Jego natchnieniem. Nakazy zobowiązują do posłuszeństwa... muszę wyrzec się siebie, swoich ambicji, swoich pomysłów i pragnień, by poddać się Bożemu prowadzeniu, choćby to były rzeczy małe i niewiele znaczące - kto poda kubek wody do picia (...) nie utraci swojej nagrody.  Dla Boga nie ma granic - daje to, co chce temu, komu chce. Nijak ma się to do naszych zasług i starań... tylko tak trudno czasem przyznać, że to, co robię - zwłaszcza te dzieła z efektem wow - nie są wcale moje, ale Jego... tak łatwo ulec pokusie pychy - że umiem, że mogę, że tyle dobra dzieje się przeze mnie...

Także od pychy broń swojego sługę, by nie panowała nade mną - bo wszystko, co masz, masz od Boga. To, co robisz - oddaj Jemu. Z Nim zwycieżaj i odnoś sukcesy. Słuchaj Jego głosu i poddaj się tchnieniu Jego Ducha - bo to On wskazuje Ci dzieła, które masz podjąć. Czasem będzie to uniesienie prorockie, innym razem podany komuś kubek wody. Nieś Chrystusa dalej, nie zatrzymuj dla siebie Jego darów - bo ich wartość mierzy się nie ilością zgromadzonych bogactw, ale tym, jak wielu ludzi dzięki nim odnajdzie Pana w dobru, które przez Ciebie się dokona...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...