sobota, 24 lipca 2021

XVII niedziela zwykła, 25.07.2021r.

 Liturgia słowa: 2 Krl 4, 42-44; Ps 145, 10-11.15-18; Ef 4, 1-6; J 6, 1-15

Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną. Nawet nie to, że jej nie znosiłam - wręcz przeciwnie. Algebra - a zwłaszcza układy równań - przypominały mi zawsze zagadkę, którą trzeba było rozwikłać, by zdobyć nagrodę, odnaleźć zakopany dawno skarb. Lubiłam ten moment, kiedy wszystkie skomplikowane liczby nagle się skracały i okazywało się, że x = 1. Najwięcej problemów sprawiały mi zawsze zadania tekstowe, zwłaszcza ich treść. Zamiast szukać prostych odpowiedzi - w mojej głowie mnożyły się niewiadome i pojawiały się pytania. Potrafiłam utrudnić sobie każde ćwiczenie, które wymagało przełożenia słów i treści na precyzyjny język matematyki wyrażony konkretnymi cyframi. Nigdy też nie potrafiłam oszacować ilości - i do dziś nie wiem, ile czego potrzebuję, by ugotować zupę dla czterech osób albo jak daleko znajduje się jakiś punkt czy ile pieniędzy potrzebuję na codzienne zakupy... Z niewiadomych przyczyn zazwyczaj to mnie wyznaczano do zajmowania się rozliczeniami albo zbierania pieniędzy. I zawsze wydawało mi się, że coś przeoczę, zgubię, że będzie za mało...

Ile chleba można kupić za dwieście denarów? Ile go potrzeba, by nakarmić liczne tłumy? Na ile osób uda się podzielić pięć chlebów i dwie ryby? Dzisiejszą ewangelię można potraktować jak zadanie z matematyki. Wypisać dane i szukane, a potem znaleźć działanie, schemat, wzór - i rozwiązać. W ten sposób myślą uczniowie - wiedzą, ile pieniędzy posiadają, znają cenę chleba, może potrafią nawet mniej więcej określić, ilu ludzi trzeba nakarmić. Wiadomo od razu - nie wystarczy. Pieniędzy jest za mało. Szukają więc nadal sposobu, by zaradzić problemowi. Oceniają swoje szanse i możliwości. Nie są imponujące... to też za mało. Pięć chlebów i dwie ryby to posiłek najwyżej dla sześciu osób. Nie da się nim nakarmić tłumów. Obliczenia prowadzą do jednego wniosku - mamy za mało.Nie wystarczy. 

Jezusa nie interesuje matematyka. Nie liczy, nie ocenia, nie rozwiązuje działania. Nie pyta ile - ale gdzie. Nie jest dla Niego ważne, skąd wziąć pieniądze, jak dokonać podziału - ważni są ludzie, którzy idą za Nim - głodni, zmęczeni, osłabieni. To o nich troszczy się najbardziej - każe im usiąść na trawie, a potem rozdaje wszystkim tyle chleba, ile potrzeba, by wszyscy się najedli. Wystarczy pięć chlebów, by nakarmić pięć tysięcy ludzi. I jeszcze zostaje dwanaście koszy ułomków. Dzielenie z resztą... Matematyka alternatywna.

Zawsze za mało, zawsze nie dość dobrze, zawsze niewystarczająco... pewnie nieraz zdarza Ci się myśleć w taki właśnie sposób. Chcesz pomóc, rozwiązać czyjś problem, więcej zrobić, bardziej się zaangażować - ale patrzysz na siebie i wątpisz w swoje możliwości, siły, umiejętności. I słusznie. Jeśli będziesz polegać na tym tylko, co konkretne, policzalne, precyzyjnie określone; na tym, co masz, czym dysponujesz, co potrafisz - nie zdołasz nakarmić tłumów. To, co przynosisz ze sobą - choćby to były okruchy - oddaj Jezusowi  i rozdawaj dalej, bo tak mówi Pan: Nasycą się i pozostawią resztki. Nie obliczaj, nie szacuj, nie szukaj rozwiązania. Nie patrz na to,co Twoje. Spójrz na ten wielki tłum, na ludzi, którzy są obok - głodnych uwagi, miłości, troski. To, co masz, wystarczy. To, jaki jesteś, wystarczy. Rozdawaj swój czas, dziel się sobą - Jezus Twoimi okruchami nakarmi tłumy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...