sobota, 19 czerwca 2021

XII niedziela zwykła, 20.06.2021r.

 Liturgia słowa: Hi 38, 1.8-11; Ps 107, 23-26.28-31; 2 Kor 5, 14-17; Mk 4, 35-41

Wypłynęliśmy z portu na spokojne wody Zatoki Gdańskiej.  Za pomocą narzędzi nawigacyjnych wyznaczyliśmy sobie kurs, by późnym wieczorem dotrzeć na drugi brzeg. Wiał łagodny wietrzyk, małe fale lekko kołysały naszą starą żaglówką. Brzeg powoli znikał w oddali, błękit wody zlewał się z błękitem nieba - tylko gdzieniegdzie dało się dostrzec białe chorągiewki żagli. Płynęło się naprawdę przyjemnie - leżąc na pokładzie można było podziwiać fantastyczne kształty chmur - najpierw białe kłaczki, potem szare... słońce znikało i pojawiało się... wiatr przybierał na sile. Wody zatoki nie przypominały już gładkiej tafli lustra - głębokie bruzdy poorały jej powierzchnię. Wiatr zmienił kierunek - żagle łopotały coraz mocniej poddając się jego porywom. Niebo poszarzało... rozejrzałam się dookoła - byliśmy sami, zdani tylko na siebie, dokładnie pośrodku zatoki. Coraz silniejsze podmuchy wiatru huśtały naszą niewielką łódeczką, która teraz wcale nie wydawała się bezpiecznym schronieniem, raczej łupinką orzecha, którą ktoś dla zabawy wrzucił do strumyka. Burzę, która rozpętała się trochę później, zapamiętam do końca życia... To była walka z żywiołem. Fale wściekle biły o kadłub, mozolnie wspinaliśmy się na grzbiet jednej, by z olbrzymim pluskiem spaść w dół... W pewnym momencie straciliśmy orientację i zboczyliśmy z kursu wyznaczonego przez boje. Lawirując pomiędzy sieciami rybackimi usiłowaliśmy zapanować nad coraz bardziej nieposłusznymi żaglami i sterem. Bardzo się wtedy bałam... myślałam, że utoniemy, przegramy tę bitwę, zwłaszcza że sił było coraz mniej... emocje zaczęły brać górę - i tylko sternik zachował zimną krew. Nie zapomnę wyłaniającego się z mroku światełka sygnalizującego wejście do portu... momentu, kiedy stanęłam na stałym lądzie... i następnego poranka, który obudził nas śmiechem mew, blaskiem słońca i delikatnym pluskiem fal...

Dziś liturgia słowa zabiera nas na drugi brzeg... Żeby tam się dostać, musimy przepłynąć morze - wzburzone, pełne nadętych fal, ciemne i trochę straszne. Morze, które uczy nas pokory i dostrzegania Bożego działania, Jego potęgi, która jest większa od żywiołu wody... Morze poddane Panu - czasem burzliwie piętrzące fale, innym razem ciche i spokojne... Morze pełne niebezpieczeństw i przygód, kształtujące charakter i siłę... Ta podróż nie zawsze jest dla nas łatwa - wznosimy się pod niebo, zapadamy w otchłań - czasem zbaczamy z obranego kursu i tracimy orientację, nasza dusza truchleje w niedoli... Zdarza się, że nasza łódka napełnia się wodą po brzegi, fale wściekle biją w jej burty i wydaje nam się, że to już koniec, że zginiemy... Wtedy bardzo łatwo uwierzyć, że ten drugi brzeg, do którego zmierzamy, jest nieosiągalny, że tu i teraz, w tej walce, podczas tej właśnie burzy skończy się nasze życie - i już nigdy nasze stopy nie staną na stałym lądzie, już nigdy nie zobaczymy światełka zwiastującego port, już nigdy nie wpłyniemy do upragnionej przystani. Łatwo uwierzyć w już nigdy, gdy wokół ciemność, burza, niebezpieczeństwo. Łatwo zapomnieć, że w tej łódce - jakakolwiek nie jest - płynie z nami Jezus. On jest z nami w każdym momencie tego rejsu... On jest Panem morza...

Nie bój się, nie jesteś sam. Jezus oddaje Ci ster - wszak to Twoje życie, Twoja podróż - bo ufa, że bezpiecznie dopłyniesz na drugi brzeg. To Ty jesteś odpowiedzialny za swoje życie, Ty dokonujesz wyborów, Ty wydajesz komendy, Ty podejmujesz decyzje...  Przeprawmy się na drugi brzeg - to Jego propozycja na czas, który masz tu, na ziemi. Może zadajesz sobie pytanie o to, czy te wszystkie walki, szarpanie się z przeciwnym wiatrem, próby - czasem nieudane - utrzymania się na właściwym kursie są tego warte... Po stokroć tak! Burza ma to do siebie, że jest zjawiskiem gwałtownym - i zawsze przynosi jakąś zmianę. Jezus pozwala Ci znaleźć się w jej epicentrum, byś mógł doświadczyć własnej niemocy, własnej słabości - a wtedy On może zacząć działać. 

Każda noc kończy się świtem, każda burza ucisza się - niezależnie od Ciebie. Nie możesz zapanować nad jej częstotliwością, siłą ani czasem trwania - pamiętaj jednak o tym, że Twój Bóg jest potężny w swojej mocy - nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne. Co czeka na Ciebie na drugim brzegu? Upragniona przystań... bezpieczny port i miejsce, gdzie będziesz mógł odpocząć po tej wyczerpującej podróży.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...