sobota, 15 maja 2021

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, 16.05.2021r.

 Liturgia słowa: Dz 1, 1-11; Ps 47, 2-3.6-9; Ef 4, 1-13; Mk 16, 15-20

Niebo... w dzień zasnute gęstą szarą powłoką chmur zdaje się przytłaczać, dusić... czasem błękitne i czyste niknie gdzieś w przestrzeni... czasem ozdobione białymi obłoczkami o fantastycznych kształtach...  nocą rozmigotane milionem drobnych gwiazd... lubię czasem wpatrywać się w nie, by poczuć, że w obliczu całego wszechświata znaczę tyle, co nic - ot, ziarenko piasku, kropla rosy na zielonej trawie. Niebo... przestrzeń, do której wstępuje dziś Jezus... 

To, co na początku wydawało się niemożliwe, stało się naraz zupełnie zwyczajnie, normalne... Apostołowie oswoili sobie już rzeczywistość - na różne sposoby spotykali Zmartwychwstałego w swojej codzienności. Najpierw pojedynczo - potem we wspólnocie. Rozpoznawali w Nim swojego Nauczyciela i Mistrza, z którym chodzili po Galilei. Tomasz wkładał rękę w Jego przebity bok, Piotr łowił z Nim ryby, dwaj inni rozmawiali z Nim w drodze do Emaus... Jego obecność stała się namacalna, prawdziwa - można było Go naprawdę zobaczyć i dotknąć... I kiedy wszystko zaczynało się układać, systematyzować - Jezus odszedł znowu... Tym razem już na dobre. 

I co teraz? Zostali sami po raz drugi - a jednak zupełnie inaczej... Wtedy było to takie ludzkie - śmierć - nawet na krzyżu - pochówek... Było ciało - widzialny znak, że Jego obecność nie była snem, że naprawdę żył. Był grób w ogrodzie zamknięty kamieniem... taki konkretny. A teraz? Uczniowie stoją i wpatrują się w Jezusa wstępującego do nieba. To niezwykły widok. Chrystus unosi się w górę - do tej pory pojawiał się niespodziewanie i tak samo znikał - teraz ten moment przedłuża się... Panuje cisza - choć w uszach brzmią jeszcze wypowiedziane przed chwilą słowa będziecie moimi świadkami... Ile da się zapamiętać? Duch Święty zstąpi na was... otrzymacie moc... to ostatni moment, żeby zatrzymać brzmienie Jego głosu... Ostatnie słowa. Ostatnie pytanie, które pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi. Ostatnie pożegnanie...

Słowa więzną w gardle, nie wiadomo, co powiedzieć, jak zareagować... Co czują? Może wzruszenie... niedowierzanie... może zaskoczenie, bo znów dzieje się coś, co przekracza możliwości zrozumienia? Może smutek i żal - że już nie zdążą? Może przeczucie, że to już naprawdę koniec? Oczy utkwione w Pana zachodzą łzami. Jeszcze chwila - i obłok zabiera im Go sprzed oczu. Niknie w niebieskiej przestrzeni... po chwili także obłok - ten jedyny, szczególny - rozwiewa się w przezroczystym  powietrzu - i już Go nie ma. Tak trudno oderwać wzrok od nieba i skierować go na ziemię... Do porządku przywołują ich dwaj mężowie w białych szatach - tak, Jezus przyjdzie jak obiecał, to nie jest sen...

Idźcie i głoście - to zadanie na teraz... Każdy z uczniów ma inne, bo On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, jeszcze innych pasterzami i nauczycielami... Najważniejsze, by nie zostać w miejscu uporczywie wpatrując się w niebo - ale wyruszyć w drogę. Każdy w swoją stronę - do Jerozolimy, Judei, Samarii - aż po krańce ziemi...

Boży plan miłości zakłada, że jesteś powołany do świętości. Masz do niej swoją drogę - jedyną i niepowtarzalną. Może nie zawsze jest Ci łatwo na niej wytrwać, może zdarzają się chwile zwątpienia, ślepe zaułki, kręte ścieżki, wąskie przesmyki. Gdziekolwiek jednak jesteś - masz nad sobą niebo. To samo niebo, do którego dziś wstępuje Jezus, aby wszystko napełnić. I tak samo, jak nie można żyć z głową nieustannie w chmurach, tak samo warto czasem oderwać wzrok od tego, co ziemskie, i wpatrzeć się w Boga, który króluje nad narodami i zasiada na swym świętym tronie. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...