sobota, 12 marca 2022

II niedziela Wielkiego Postu, 13.03.2022r.

 Liturgia słowa: Rdz 15, 5-12.17-18; Ps 27, 1.7-9.13-14; Flp 3,14-4,1; Łk 9, 28b-36

W bezksiężycowe i bezgwiezdne noce wszystko wokół jest czarne. Za oknem panoszy się nieprzenikniona ciemność, gdzieniegdzie tylko rysują się niewyraźne linie dachów i drzew. Wokół panuje dzwoniąca w uszach cisza. Zbudzona z głębokiego snu z trudem rozpoznaję znajome kształty i przedmioty - wydają się dziwnie odrealnione, jakby trochę nie z tego świata. Próbuję oswoić tę nagle nieznaną mi przestrzeń, zaprzyjaźnić się w czasem, który biegnie teraz zupełnie inaczej, uspokoić myśli. Szukam światła - jakiegokolwiek dowodu na to, że nie jestem sama, że ktoś dzieli ze mną tę ciemność, tę noc - wszyscy jednak śpią i dociera do mnie, że oto naprawdę nikogo ze mną nie ma... Wsłuchuję się w ciszę i wydobywam z niej pojedyncze dźwięki -  szmery i szelesty, skrzypienie, bicie mojego przestraszonego serca. Jest trochę strasznie i trochę dziwnie. Nie wiem, co jest naprawdę - a co tylko mi się przyśniło. Zaciera się granica między jawą a snem, między tym, co mogło się zdarzyć a tym, co się zdarzyło... czuję się zagubiona, zawieszona gdzieś w tej nocy, śmiesznie mała, bezbronna i nieporadna.

Niebo rozjaśnione milionami błyszczących gwiazd wydaje się uśmiechać. Taka noc nie jest wcale ciemna - wydaje się być pełna obietnic. Wpatrzony w górę Abram nie jest w stanie policzyć jasnych, migoczących punkcików - wie tylko, że jest ich mnóstwo. Tak liczne będzie twoje potomstwo - słyszy. Bóg dał mu słowo. Skierował jego wzrok ku temu, co jest jego przeznaczeniem, pozwolił popatrzeć inaczej, nadał sens jego dniom i jego wędrówce... Trudno jest jednak uwierzyć obietnicy złożonej pod rozgwieżdżonym niebem... wydaje się zbyt piękna, by mogła być prawdziwa. To wymaga jakichś dowodów, potwierdzenia - jak będę mógł się upewnić? I znowu - Bóg przychodzi... Zanim to jednak nastąpi, Abram doświadcza ciemności i lęku - w głębokiej ciszy i mroku gęstnieje dym i znikąd pojawia się ogień - znak przymierza...

Droga na górę jest bardzo męcząca, ale chyba tylko w ten sposób Jezusowi udaje się uciec od tłumu, by na chwilę pobyć sam na sam z Ojcem. Upał daje się podróżnym we znaki - kurz i pył pokrywają ich ubrania, wiatr targa włosy i smaga twarze. Znużeni wędrówką uczniowie zapadają w głęboki sen, a kiedy się budzą, nie bardzo wiedzą, co się właściwie dzieje. Ich Mistrz jaśnieje niewiarygodnym blaskiem, towarzyszą mu Mojżesz i Eliasz, którzy pojawili się nie wiadomo, kiedy. Może to nadal sen? Czy to na pewno Jezus? Co powiedzieć, jak się upewnić, jak zareagować? Bo przecież jakoś trzeba sobie nazwać to, co się wydarzyło, oswoić, spróbować zrozumieć... Nie udaje się, wszystko toczy się szybko - gęsty obłok zdaje się ich pochłaniać, ciszę przerywa tajemniczy głos - i nagle okazuje się, że nikogo nie ma, Jezus jest sam...Co o tym myśleć? Czy to było naprawdę? 

Może doświadczasz właśnie takiej nocy, kiedy wszystko wydaje się czarne, a Ty czujesz się mały, bezbronny i samotny... może straciłeś wiarę w obietnice składane pod rozgwieżdżonym niebem... może nie wiesz, co powiedzieć, bo nie ufasz już sobie, swoim zmysłom... może zastanawiasz się, gdzie jesteś i dokąd zmierzasz... może bardzo zmęczyła Cię codzienna gonitwa, zapadłeś w głęboki sen - a kiedy się ocknąłeś zupełnie nie potrafisz się odnaleźć... Wyjdź na zewnątrz, popatrz z innej perspektywy, poproś Pana, by pokazał Ci, że może być inaczej, jaśniej, piękniej... On chce być Twoim światłem i zbawieniem, obrońcą Twego życia i Twoją pomocą. Pozwól Mu rozjaśnić Twoje ciemności - nie musisz wiele mówić, słowa nie są ważne - wystarczy Mistrzu, dobrze, że to jesteśmy... Nawet jeśli nie wiesz, co się dzieje - możesz mieć pewność, że Pan jest blisko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...