sobota, 1 stycznia 2022

Druga niedziela po Narodzeniu Pańskim, 2.01.2022r.

 Liturgia słowa: Syr 24, 1-2.8-12; Ps 147B, 12-15.19-20; Ef 1, 3-6.15-18; J 1, 1-18

Na początku było Słowo... Słowo, które miało moc stwarzania świata; Słowo, które nadawało nie tylko nazwę, ale też sens i znaczenie; Słowo, którym Bóg powołał do istnienia słońce i księżyc, gwiazdy i planety, morza i lądy... Słowo, które wyznaczało granice czasu, oddzielało światłość od ciemności, Słowo opisujące, budujące, tworzące nową rzeczywistość; Słowo - czyn. Słowo - narzędzie Boga, Jemu poddane i wyrażające Jego wolę.

Wszystko przez Nie się stało... To, co było i co jest niezmienne do dziś - kulisty kształt Ziemi, słona woda w oceanie, szczyty gór ginące w chmurach, szare pnie buków i brązowa kołderka opadłych liści, ciepło słońca i monotonny szum deszczu, podniebny lot ptaków i wyłupiaste oczy ryb...  wszystko to nosi ślady Boskiej dłoni.

W Nim było życie... Już nie tylko przyroda, ale również człowiek powołany do istnienia Słowem życiodajnym, Słowem płodnym, Słowem umożliwiającym tworzenie relacji z Tym, Który jest Bogiem i Ojcem - z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów. W Nim mieści się moje i Twoje życie, moja przeszłość i Twoja przyszłości, plany i marzenia, codzienność i wyjątkowość mijających dni i lat... Życie, które jest drogą do świętości, długą i czasem skomplikowaną wędrówką z powrotem w ramiona Ojca; życie, w którym odkrywamy, czym jest nadzieja, do której On wzywa - maleńki promyk światła w ciemności - a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła...

Na świecie było Słowo (...), lecz świat go nie poznał... Słowo nierozpoznane, Słowo wzgardzone, Słowo zlekceważone... Słowo trafiające w próżnię, Słowo nieprzyjęte, Słowo zmarnowane... To, które mijasz obojętnie, na które nie zwracasz większej uwagi, które nie ma dla Ciebie większego znaczenia - więc nie przyjmujesz Go i pozwalasz, by wyziębło i zmokło stojąc w strugach deszczu na progu Twojego serca... Słowo, które może znasz tak dobrze, że nie chcesz przeczytać Go na nowo, bo straciło już swoją świeżość, spowszedniało - jak powtarzany co wieczór przed zaśnięciem pacierz... Słowo, które trzymasz ciągle w poczekalni, odkładasz na kiedyś- bo tu i teraz tyle się dzieje, tak wiele spraw, ludzi, wydarzeń - a trzeba być na bieżąco... 

Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi... - bo przyjęcie tego Słowa to zaproszenie Boga, by był obecny w Twoim życiu, by nadał mu sens i cel, by działał w Tobie - i ciągle na nowo Ci powtarzał, jak bardzo jesteś dla Niego drogi, jak bardzo Cię kocha, jak bardzo pragnie Twojego szczęścia i dobra... To jest to samo i takie samo Słowo, które stwarzało coś z niczego; Słowo, które może rozproszyć ciemności w Tobie, rozbłysnąć światłem, pomóc Ci wstać i ruszyć... bo przecież to łatwiejsze niż oddzielenie wód od lądów, prawda?

I w końcu - Słowo, które stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas - bo Bóg chce być blisko, jak najbliżej; co więcej - chce czuć to, co Ty czujesz - smutek i lęk, radość i wzruszenie... chce patrzeć na świat tak samo, jak Ty patrzysz - słyszeć to, co Ty słyszysz... Chce mówić  i zostać wysłuchanym; dawać Ci łaskę po łasce - i przyjmować na siebie Twoje ciężary. Chce tworzyć z Tobą relację opartą na wzajemnym szacunku, otwartości i zaufaniu. Chce być - i chce, żebyś Ty też był. Dziś - i zawsze. Tak samo - i ciągle inaczej.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...