sobota, 6 marca 2021

III niedziela Wielkiego Postu, 7.03.2021r.

 Liturgia słowa: Wj 20, 1-17; Ps 19, 8-11; 1 Kor 1, 22-25; J 2, 13-25

Sprzątanie nie jest moją pasją... robię to, bo muszę. Nie lubię bałaganu, ale łatwo przyzwyczaić się do porzuconych gdzieś książek, pustych pudełek na kuchennym blacie... bardzo szybko zagraca się przestrzeń wokół mnie. Nie lubię gromadzić rzeczy - ale często lenistwo wygrywa z potrzebą wprowadzania ładu. Coś, co zostało postawione tylko na chwilę w jakimś zupełnie bezsensownym miejscu, po jakimś czasie wpasowuje się w przestrzeń - i zostaje... Trudno się tego pozbyć. I tak stoją - gipsowy anioł, zdjęta ze ściany fotografia, dawno przeczytana książka - i już nawet przestały mi przeszkadzać...

Dziedziniec Pogan kipi życiem. Słychać brzęk monet, przyciszone głosy targujące się o cenę, beczenie baranków, trzepot gołębich skrzydeł... Brązowe woły zwieszają smętnie łby. Kopyta dźwięcznie stukają o kamienną posadzkę. Ktoś ciągnie za sobą opierające się zwierzę, ktoś inny przelicza błyszczące pieniądze... czyjeś oczy śledzą kolejną transakcję, w czyimś sercu rodzi się zazdrość i zawiść - bo chciałby kupić baranka, a stać go tylko na gołębia... Głosy splatają się ze sobą, pieniądze zmieniają właściciela... czy to na pewno dom Boży - czy targowisko...? W tę zagraconą przestrzeń wkracza Jezus. Dla Niego miejsce to jest wyjątkowe - tu, w tej świątyni, odkrył swoje przeznaczenie, swoją tożsamość Syna Bożego, tu odnalazł swój dom, swoje miejsce, spotkał Ojca... Ten kontrast musi boleć. Z domu mego Ojca nie róbcie targowiska - padają stanowcze słowa. Bicz ze sznurków tnie powietrze, kupujący i sprzedający uciekają w popłochu, uwolnione zwierzęta pędzą w stronę wyjścia... Opustoszała przestrzeń wygląda okropnie - poprzewracane stoły, błyszcząca moneta tocząca się jeszcze przez chwilę po kamiennych płytach, białe piórka powoli opadające na ziemię - ale panuje tu cisza. Można zacząć sprzątać.

Jezus wkracza dziś do Twojego życia tak, jak wkroczył do jerozolimskiej świątyni. Popatrz na nie Jego oczyma... Na pewno jest tu coś, czego już dawno powinieneś się pozbyć. Może zawiść. Może zazdrość. Może chciwość... Może zostawiłeś to tylko na chwilę z zamysłem, że posprzątasz później - ale stoi do dziś, równie paradoksalne jak mój gipsowy anioł. Może tyle jest tutaj różnych rzeczy, że dla Niego nie ma już miejsca... Może towarzyszy Ci świadomość, że Twoje ciało jest Jego świątynią, ale tak przywykłeś do przepisanych Prawem ofiar - Msza w niedzielę, pacierz przed snem, niedzielny odpoczynek - że przestał Ci przeszkadzać bałagan panujący w środku... 

Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym - On dziś upomina się o Twoje serce. Chce przywrócić mu godność, przypomnieć, że jest miejscem świętym, Jego domem. Czasem wpada z biczem ze sznurków i wyrzuca z niego to, czego być tam nie powinno. Czasem wydobywa z mroku coś, co już dawno powinno zostać wyrzucone, uporządkowane - z jednak ciągle tam jest, niewygodne, ale jakoś już swojskie. Spójrz dziś na to, co nosisz w sercu. Jaki widok zastanie wchodzący tutaj Jezus? Może najwyższy czas zrobić porządek - ale najpierw pozwolić Jemu, by wskazał, co wyrzucić... pozwolić, by On wprowadził tu swój ład. 

On wie, co nosisz. Zna Twoje serce lepiej, niż Ty sam. Nie zostawi Cię z tym bałaganem, ale pomoże zacząć na nowo, bo Cię kocha i troszczy się o Ciebie. Może to będzie trudne, może rewolucyjne, może widowiskowe... może będzie Cię trochę kosztowało - ale to naprawdę ma sens... Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...