Miłość, która daje siebie całkowicie za darmo... to wydaje się podejrzane i tak bardzo nierealne... A jednak taki właśnie jest Bóg. Przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie... nawołuje dziś prorok Izajasz. To wielka tajemnica Eucharystii, znaku chleba...
Najpierw jest ziarno. Ziarno Bożego Słowa, które zapada w nasze serca... Dojrzewa w nim, by w końcu zakiełkować, rozwinąć się. Ziarno staje się kłosem i przynosi plon... Później będzie zakwasem potrzebnym do wypieku chleba... Aż w końcu - jako gotowy produkt - trafia w nasze ręce, by zaspokoić najbardziej podstawową potrzebę człowieka.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj... ile razy wypowiadamy te słowa przechodząc bezrefleksyjnie nad znakiem chleba. A przecież jest on tak bardzo wymowny... Kryje się w nim ziarno Bożego słowa, jego wzrost i rozwój w naszym życiu, by w końcu wybrzmieć przemianą w pokarm zaspokajający głód. Chleb powszedni. Cud Eucharystii...
Ziarno Słowa pada w czasie każdej Mszy. Słuchamy go, by żyć według jego zasad, wskazówek. Zabieramy je ze sobą do naszej codzienności, by spojrzeć na nią w jego świetle. Pracuje w nas, wzrasta, prowadzi, wybrzmiewa w naszych uczynkach, słowach, postępowaniu... Chodzimy z nim. Przychodząc na Eucharystię przynosimy je z powrotem już jako plon, by ofiarować je na ołtarzu.
W znaku chleba kryje się nasze życie - nasza zwykła codzienność, powszednie wybory, pragnienia... to wszystko, co nam się udało - i co się nie udało, bo przecież nikt z nas nie jest doskonały. Stajemy przed Bogiem trzymając w dłoniach to, czym i jak żyjemy, oddając Mu efekty naszej współpracy z Jego słowem. Czasem są to piękne, pachnące bochenki, a czasem skromne okruszki. Wierząc w Jego wielkie miłosierdzie przynosimy je jako naszą ofiarę - aby Swoją mocą przemienił ją w pokarm dający życie wieczne. Tylko taki chleb może zaspokoić nasz największy głód - potrzebę miłości. I Jezus robi to dla nas w czasie każdej liturgii - z miłością, którą nas darzy, bierze w dłonie te nasze kanciaste chleby, nasze okruszki, by przemienić je w Swoje ciało, wydane za nas raz na zawsze, również z miłości - by zwrócić je nam, już odmienione, chwalebne, zmartwychwstałe.... Tylko miłość może dokonać takiego cudu... Dawać siebie bez końca, bez reszty, każdemu, kto tylko chce przyjść i wziąć... W ten sposób tworzy z nas jedno - bo przecież niezależnie od kształtu, wyglądu, wysokości naszej ofiary daje nam to samo - i tak samo. Jego chleba nigdy nie zabraknie, bo nic nie jest w stanie pokonać mocy tej ofiary złożonej z miłości - ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co jest wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Jezusie Chrystusie, Panu naszym.
W dzisiejszej ewangelii warto zwrócić uwagę na znak chleba... Pięć bochenków wystarczyło, aby nakarmić rzesze ludzi. Ze spotkania z Jezusem nikt nie wróci głodny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz