sobota, 2 lipca 2022

XIV niedziela zwykła, 3.07.2022r.

 Liturgia słowa: Iz 66, 10.12-14c; Ps 66, 1-7.16.20; Ga 6, 14-18; Łk 10, 1-9

Niektórzy ludzie mają taką zdolność, że są jak plasterek na wszystkie rany. Ich obecność uspokaja, łagodzi ból, uwalnia od napięcia i stresu - jest jak miękki koc w zimowy wieczór albo orzeźwiająca wodna mgiełka w upalny dzień. Czujemy się przy nich po prostu dobrze, bezpiecznie i swojsko - choć tak naprawdę bardzo trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego właściwie tak jest. Dzięki nim to, co trudne, staje się odrobinę łatwiejsze; to, co boli, doskwiera troszkę mniej; w ciemność jak przez sitko wsącza się światło - i jakoś raźniej zrobić kolejny krok w gęstej mgle. Mają w sobie jakiś wewnętrzny pokój, który udziela się innym. Myślę sobie, że dzisiejszy świat bardzo potrzebuje takich ludzi, którzy są - a nie tylko bywają od czasu do czasu, z którymi można po prostu razem pomilczeć - a nie na siłę szukać słów i tematów do rozmowy. Uważam, że jest to pewnego rodzaju dar - trudny, ale też piękny. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój... 

Radujcie się wraz z Jerozolimą, weselcie się w niej wszyscy, co ją miłujecie! To miłość sprawia, że można cieszyć się czyimś szczęściem i smucić czyimś smutkiem. Miłość, która nie zazdrości i nie szuka swego, ale zawsze patrzy najpierw na tego, kto idzie obok. Miłość, która nie jest emocją, uczuciem, chwilową słabością - ale decyzją, aktem woli, nieraz okupionym cierpieniem. Miłość, która umiera, by inni mogli żyć. Miłość, która prowadzi przez krzyż - znak wyzwolenia z tego, co ziemskie i ludzkie ku temu, co nieśmiertelne. Miłość, która jest znamieniem przynależności do Jezusa - bo On właśnie tak kocha. Może więc ci, w których sercach panuje Chrystusowy pokój to ci sami, którzy bardziej kochają?

Jezus posyła uczniów parami do miejsc, które zamierza odwiedzić. Stają się Jego zwiastunami, robotnikami na Jego żniwie - i w zasadzie mają tylko jedno zadanie: nieść pokój. To nie jest łatwa droga - uczniowie idą jak owce między wilki - ale w jakiś sposób staje się lekka. Nie trzeba się do niej specjalnie przygotowywać, pakować, wyposażać. Można wyruszyć od razu, z tego miejsca, w którym się jest i takim, jakim się jest właśnie teraz. Bo idąc tam, gdzie posyła Jezus, nieważna jestem ja i to, co mam, ale ten, do którego idę i to, co On dał mi na tę podróż. Pokój - nie taki, jaki daje świat, ale Jego pokój, który rodzi się z miłości. To nim mam dzielić się z tymi, którzy zechcą otworzyć przede mną drzwi swoich domów i swoje serca. Tylko tyle - i aż tyle - wystarczy, by przybliżyło się królestwo Boże.

Idź więc i Ty - bo jesteś dziś posłany, by wnosić w ten świat Chrystusowy pokój. To nic, że nie jesteś gotowy. Czasem wystarczy tylko być - usiąść z kimś, wypić razem herbatę i pomilczeć. Czasem Twoja obecność jest największym możliwym darem, bo przygotowuje na spotkanie z Jezusem, który przecież idzie za Tobą. I nie przejmuj się,że coś musisz albo powinieneś - jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim, jeśli nie, powróci do was. Niczego nie tracisz - możesz tylko zyskać, bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Tylko tak nauczysz się kochać...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

VI niedziela wielkanocna, 14.05.2023r.

  Liturgia słowa: Dz 8, 5-8.14-17; Ps 66, 1-7.16.20; 1 P 3, 15-18; J  14, 15-21 Czasem wystarczy jedno zdanie. Parę wyrazów splecionych w me...